Zarobić na słuchaniu. Serwisy ze streamem radiowym są wygodne, ale bolą nadawców
Jedni z agregatorami walczą, inni pozostają bierni, a jeszcze inni sami zabiegają o dołączenie ich stacji do oferty (fot. Olena Bohovyk/Unsplash.com)
Serwisy agregujące streamy radiowe są wygodne dla użytkowników, ale zabierają nadawcom pieniądze z reklam. Niektórym to się nie podoba.
***
Ten tekst Michała Niedbalskiego pochodzi z archiwalnego wydania magazynu "Press" – nr 09-10/2023. Teraz udostępniamy go do przeczytania w całości dla najaktywniejszych Czytelników. Przyjemnej lektury!
***
Stacji radiowych coraz częściej słuchamy przez internet. Jak wynika z raportu porozumienia I Love Radio zatytułowanego „Radio 2022”, w ub.r. internetowych słuchaczy było 2,11 mln, 158 tys. więcej niż rok wcześniej. Już co dziesiąta minuta poświęcona na słuchanie radiostacji przypada właśnie na odbiór internetowy. Realnie słuchających przez internet może być więcej, bo wspomniana analiza, oparta na danych Radio Track, nie uwzględnia stacji nadających wyłącznie w sieci.
Nic więc dziwnego, że powstaje coraz więcej serwisów i aplikacji oferujących przekazy radiowe z całego świata. Dla odbiorców to bardzo wygodne rozwiązanie, bo nie muszą instalować kilkudziesięciu aplikacji poszczególnych rozgłośni ani za każdym razem wpisywać w przeglądarce adresu strony z playerem danej stacji. Wystarczy jeden serwis lub jedna aplikacja.
Serwisy ze streamami radiowymi działają zwykle w formie witryn i aplikacji gromadzących przekazy dostępne za darmo w internecie, np. na stronach danych rozgłośni. – Dawniej, aby posłuchać stacji, musieliśmy pobrać link streamu i wkleić go do playera. Teraz słuchanie radia przez internet ma być po prostu łatwe i przyjemne. To zapewniają sami nadawcy, maksymalnie ułatwiając odbiór swoich stacji. Takie zadanie mają też agregatory. Dzięki nim poszczególne rozgłośnie wybieramy w ramach jednej strony lub aplikacji – tłumaczy Sławomir Krzewiński, wieloletni dyrektor techniczny Radia Opole i były dyrektor biura technologii Polskiego Radia.
A wybór jest ogromny. Po wpisaniu do wyszukiwarki hasła „radio online” w wynikach zobaczymy takie m.in. strony: Myradioonline.pl, Onlineradio.pl, Radiofm-online.com i Radio-polska.pl. Wiele wyników znajdziemy też, przeszukując aplikacje na telefon czy te na smart tv. Często są to jednak strony lub aplikacje zarejestrowane za granicą lub niepodające, kto jest ich właścicielem. Na przykład strona Myradioonline.pl ma adres w Budapeszcie, aplikacja Radio Internetowe Polska – w Porto, a TuneIn – w San Francisco.
Na zasadzie agregowania streamów działa też np. serwis Onlineradiobox.com. Oferuje on stacje z Polski, w tym te najpopularniejsze: Grupy RMF, Grupy Eurozet i Polskiego Radia, ale też rozgłośnie z Niemiec, Czech, Wielkiej Brytanii czy Holandii. Posiada swoją aplikację na urządzenia mobilne.
Właścicielem serwisu jest zarejestrowana w Polsce spółka Online Radio Box. Poza serwisem ze streamami radiowymi spółka wydaje też strony internetowe, np. z sudoku i puzzlami online.
Serwis Onlineradiobox.com jest kierowany do odbiorców nie tylko polskich. Ma wiele wersji językowych, w tym angielską, czeską, turecką. Same stacje radiowe obecne w jego ramach są dostępne za darmo, ale serwis wyświetla na swojej stronie reklamy. Są one widoczne też w aplikacji.
Spółka w regulaminie serwisu Onlineradiobox.com podkreśla, że pełni on funkcję platformy pośredniczącej, w której umieszczane są linki do treści udostępnianych publicznie przez osoby trzecie. Dla nadawców zainteresowanych obecnością w serwisie przygotowano formularz, za którego pośrednictwem mogą zgłosić swoją stację do katalogu. Muszą jednak podać bezpośredni link do streamu. Właścicielem firmy jest pochodzący z Ukrainy Maksym Khomutin.
Spółka, do której należy serwis Onlineradiobox.com, generuje coraz większe przychody. Z danych Krajowego Rejestru Sądowego wynika, że w 2021 roku miała 4,6 mln zł, a w 2022 już 6,7 mln zł przychodów ze sprzedaży. Z kolei zysk netto za 2021 rok to 495 tys. zł, a za 2022 – 713 tys. zł. W sprawozdaniu nie podano jednak, jaki procent przychodów spółki pochodzi z działalności serwisu Onlineradiobox.com.
Na jakiej dokładnie zasadzie działa serwis? Czy spółka zawiera umowy z nadawcami? Z jakich źródeł pochodzą przychody i ile osób odwiedza serwis?
W odpowiedzi m.in. na te pytania prezes zarządu Maksym Khomutin stwierdził, że to wrażliwe informacje, których spółka nie jest gotowa udostępniać bez zrozumienia kontekstu artykułu. Później dodał: – W tej chwili jesteśmy w trybie ciszy medialnej z racji potencjalnego przejęcia firmy. Cisza potrwa do końca 2023 roku.
Mało rozmowni w tej sprawie są też nadawcy, których stacje są dostępne w ofercie. Najwięksi albo nie odpowiadali, albo zasłaniali się kontraktami handlowymi.
DZIAŁALNOŚĆ NIEUREGULOWANA
Krzysztof Głowiński, rzecznik prasowy Grupy RMF, podkreśla, że nadawca zauważa obecność swoich stacji w serwisach agregujących streamy radiowe. – Jest to na pewno dowód na ich popularność wśród słuchaczy oraz na siłę marki RMF. Z największymi tego typu podmiotami podpisujemy umowy regulujące obecność naszych streamów na tych platformach – stwierdza.
Nie zdradza jednak, czy Grupa RMF FM ma umowę z Onlineradiobox.com.
Leszek Kozioł, współwłaściciel Radia Wielkopolska i były prezes zarządu Radia Eska, podkreśla, że serwisy agregujące streamy to proceder znany od lat. – Jest to problem, bo nie za bardzo da się je zablokować – przyznaje Kozioł. Sam nie walczy z takimi serwisami, choć z żadnym z nich umowy nie ma.
– Oczywiście zarabiają na tym pieniądze, ale muszą zainwestować w jakąś infrastrukturę. Główne koszty ponosi ten, kto wynajmuje miejsce na serwerze w celu nadawania streamu, czyli zwykle nadawca. Natomiast ja, jako właściciel radia, dzięki obecności stacji w takim agregatorze, zyskuję wzrost słuchalności. Są więc plusy i minusy takiego procederu – podkreśla Leszek Kozioł.
Sławomir Krzewiński przyznaje jednak, że są też takie serwisy lub aplikacje, które dystrybuują stream, wykorzystując go jako źródło, ale przez własną infrastrukturę, czyli z udziałem własnych serwerów. – Wtedy ponoszą jednak dodatkowe koszty – podkreśla Krzewiński.
Inną niż Leszek Kozioł strategię wobec serwisów agregujących streamy radiowe ma Piotr Ploch, założyciel i dyrektor Radia 7, które nadaje m.in. w Mławie, Ciechanowie i Żurominie. – Walczymy z tym procederem. Uważam, że to praktyka bardzo nieuczciwa – podkreśla Ploch.
Jak tłumaczy, właściciel agregatora po prostu pobiera gotowy stream ze strony stacji, która ponosi koszt wytworzenia programu. Później na własnej stronie obok tego streamu sprzedaje reklamy Google’a, z których jednak nadawca nie ma ani grosza. – Zarabia, wykorzystując nasz kontent – podkreśla Piotr Ploch. I dodaje: – Mamy swoją aplikację. Poza samym streamem udostępniamy tam konkursy oraz podajemy wykonawców granego utworu. Robimy więc wszystko, żeby przyciągnąć słuchaczy do siebie.
Radio 7 zgłasza więc agregatory do Google’a, a część z nich jest blokowana. – Jeden serwis znika, a zaraz pojawia się następny. To trochę walka z wiatrakami – opisuje Piotr Ploch. I dodaje: – Jedynym serwisem, który tolerujemy, jest TuneIn ze względu na dobrą aplikację, dostępną na smart tv i innych urządzeniach.
Zapytałem biuro prasowe Google’a, czy firma często otrzymuje zgłoszenia od stacji radiowych w sprawie usunięcia serwisów ze streamami z wyników wyszukiwania. Odpowiedzi nie otrzymałem.
OBECNOŚĆ CZASEM POŻĄDANA
Jedni z agregatorami walczą, inni pozostają bierni, a jeszcze inni sami zabiegają o dołączenie ich stacji do oferty.
Sławomir Krzewiński opowiada, że przed laty w Radiu Opole robiono research takich stron i próbowano nawiązać z nimi kontakt. – Stworzyliśmy wtedy drugi program radiowy i chcieliśmy, żeby pojawił się w sieci jak najszerzej – wspomina.
Przedstawiciele stacji napisali maile z prośbą o dołączenie streamu nowej stacji. – Część maili wróciła, bo podane na stronach tych agregatorów skrzynki pocztowe już nie istniały. Niektórzy nie odpowiedzieli lub odpowiedzieli dopiero za którymś razem. Część jednak dodała nas do swoich katalogów – wspomina Krzewiński.
Z kolei internetowe Radio Nowy Świat w czerwcu 2020 roku przed swoim startem podawało na Facebooku: „Nasi przyszli, niezawodni Słuchacze, stworzyli elektroniczną petycję w sprawie dodania Radia Nowy Świat do agregatora internetowych stacji radiowych TuneIn. Petycja wynika z faktu, że właściciele platformy nie przyjmują w tej chwili nowych zgłoszeń, co jest spowodowane m.in. nieusuwaniem nieaktywnych nadawców. Innymi słowy: brakuje dla nas miejsca. Gdyby zechcieli Państwo podpisać petycję, poniżej znajduje się odnośnik”.
Ostatecznie stacja pojawiła się w ofercie TuneIn.
Magda Jethon, redaktorka naczelna Radia Nowy Świat, wspomina, że w 2020 roku stacja zgłaszała się do wielu platform streamingowych, aby rozpowszechnić i nagłośnić start rozgłośni. – Zdawaliśmy sobie sprawę, że słuchanie nas tylko przez stronę internetową może być niewystarczające. Nie chcieliśmy ograniczać się tylko do jednego miejsca, zależało nam bowiem, aby dać możliwość jak najszerszej i najprostszej ścieżki dotarcia do nas – opisuje Jethon.
Dziś jednak stacja ma inne podejście do emisji swojego sygnału. – Po trzech latach działalności możemy śmiało stwierdzić, że większość słuchaczy korzysta z aplikacji Radia Nowy Świat, którą stale rozwijamy. Staje się ona pierwszą i intuicyjną platformą, dzięki której można nas odbierać, a która oprócz możliwości słuchania radia na żywo ma wiele innych przydatnych funkcjonalności, jak odsłuchiwanie podcastów Radia Nowy Świat. Takich funkcji nie umożliwiają zewnętrzne platformy streamingowe – podkreśla Magda Jethon.
Odbiór w oficjalnej aplikacji lub przez własną stronę internetową rekomenduje też konkurencyjne Radio 357. – Dzięki temu, że to nasze narzędzia, możemy tu oferować dużo więcej. Oprócz radia na żywo są też podcasty oraz całe mnóstwo atrakcji, w tym konkursy, kolejkowanie odcinków czy możliwość sprawdzenia na playliście utworu, który wpadł w ucho – wyjaśnia Paweł Sołtys, kierujący pracami zarządu Radia 357.
Jak dodaje, stacja inwestuje w rozwój swojej oficjalnej aplikacji i namawia wszystkich, by korzystali właśnie z niej. – Jeżeli jednak ktoś chce skorzystać z obcych serwisów zbierających w jednym miejscu różne stacje internetowe, nie utrudniamy tego. Nasz stream jest otwarty i serwisy agregujące dołączają go do swojej puli. Nie jest to regulowane dodatkowymi umowami – zaznacza Sołtys.
Stacja zawiera umowy z tymi podmiotami, które zwracają się do niej z potrzebą formalnego uregulowania emisji. Są to jednak najczęściej operatorzy telewizji kablowych.
PLUSY DODATNIE
Nadawcy nie wytaczają ciężkich dział przeciwko właścicielom serwisów z agregatorami również z innego powodu. Marcin Marzec z firmy Dabcom, odpowiadającej za naziemne emisje radiowe, zauważa, że jeśli jakaś firma inwestuje w serwis ze streamami, to jednocześnie inwestuje w jego pozycjonowanie. – Dlatego może się zdarzyć, że na dane hasło w wyszukiwarce szybciej znajdziemy agregator niż stronę macierzystą stacji – stwierdza Marzec.
To więc dla rozgłośni dodatkowa promocja. Ponadto sami nadawcy niespecjalnie zabezpieczają swoje streamy. – Z reguły wystarczy przełączyć przeglądarkę w tryb dla programistów i prześledzić adresy, z którymi się łączy. Samo zabezpieczanie to zresztą broń obosieczna. Zmieniając sposób nadawania, a nawet sam adres strumienia, można niechcący odciąć dostęp użytkownikom odbiorników stacjonarnych. Ich oprogramowanie i katalogi stacji nie są aktualizowane tak często jak przeglądarka w komputerze – mówi Marcin Marzec.
Chodzi o te odbiorniki radiowe, które trzeba podłączyć do internetu.
Zdaniem Sławomira Krzewińskiego w całej sprawie chodzi też o interesy nadawców. – Jeśli mamy wykupiony stream powiedzmy na 100 tysięcy słuchaczy, a słucha nas tylko tysiąc, to płacimy za coś, co do nikogo nie trafia. Każdy dąży więc do pełnego wykorzystania wykupionego miejsca – podkreśla.
Mali nadawcy często nie posiadają też swoich aplikacji mobilnych z powodu kosztów ich stworzenia. – Aplikacje to koszt. Dzięki agregatorom stacje mają gotowe rozwiązania. Nie muszą martwić się o aktualizacje, bo zadba o nie dostawca, zatroszczy się też o najszersze dotarcie na wszystkie rodzaje urządzeń – mówi Sławomir Krzewiński. I podsumowuje: – Najistotniejszy przy rozmowach z reklamodawcami jest zasięg. Badanie ankietowe słuchalności radia premiuje stacje, które mają rozpoznawalne marki. Im bardziej dana stacja jest popularna, tym większa szansa, że ktoś wskaże ją w badaniu, a to przekłada się na reklamę, a więc finansowanie stacji.
***
„Press” do nabycia w dobrych salonach prasowych lub online (wydanie drukowane lub e-wydanie) na e-sklep.press.pl.
Czytaj też: Nowy "Press": Terlikowski o parciu na szkło, misja Schwertnera, Celiński, Soros i Karp
Michał Niedbalski